Kara za Mszę Świętą
Treść
Białoruskie władze oskarżyły polskiego księdza Antoniego Koczkę o naruszenie białoruskiej ustawy o cudzoziemcach. Grozi mu kara grzywny. Przestępstwem księdza miało być odprawienie Mszy św. w kościele, w którym zatrzymał się przejazdem. Jak poinformowała "Nasz Dziennik" sekretarz prasowy polskiej ambasady w Mińsku Monika Sadkowska, ksiądz przez cały czas ma zapewnioną opiekę konsularną.
- Sytuacja jest cały czas monitorowana przez wydział konsularny naszej ambasady. Ksiądz przebywa aktualnie na plebanii. Najprawdopodobniej w piątek sprawa zostanie rozstrzygnięta przez wydział spraw obywatelskich i migracji MSW - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" Monika Sadkowska. Jej zdaniem, karą będzie prawdopodobnie grzywna pieniężna, ponieważ jest to traktowane jako wykroczenie. - Nie zakładamy raczej wariantu, że karą miałoby być wydalenie z terytorium Białorusi - dodaje polska dyplomatka. Nie chciała potwierdzić, czy przewinieniem księdza było odprawienie Mszy św. bez zezwolenia. W jej opinii, chodzi raczej o niedopełnienie obowiązku rejestracji po przyjeździe na teren Białorusi.
78-letni ksiądz Antoni Koczko, mieszkający obecnie w Polsce, był przez 15 lat proboszczem parafii w białoruskiej wsi Zamoście pod Słuckiem. Będąc przejazdem w Mińsku, zatrzymał się na plebanii kościoła św. Szymona i Heleny.
Jak informowała niezależna agencja BiełaPAN, ksiądz Koczko odprawił 22 września Mszę św. w kościele św. Szymona i Heleny. Po nabożeństwie podeszli do niego dwaj mężczyźni i oznajmili, że naruszył prawo białoruskie, zgodnie z którym duchowni mogą pełnić posługę duszpasterską tylko w swojej parafii. Według BiełaPAN, księdza zabrano na milicję, gdzie spisano protokół, a następnie wypuszczono.
Jacek Szpakowski, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-09-29
Autor: wa