Wirus dotarł do Polski
Treść
Premier zapewnia, że nie ma zagrożenia dla ludzi
Władze potwierdziły wczoraj pierwszy w Polsce przypadek ptasiej grypy typu H5. W połowie tygodnia ma być wiadomo, czy jest to najgroźniejsza odmiana wirusa H5N1. Działają już miejskie, powiatowe i ogólnokrajowe sztaby kryzysowe.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz odwiedził wczoraj "strefę zero" - przystań wioślarską nad Wisłą w Toruniu, gdzie odnaleziono dwa łabędzie zarażone wirusem ptasiej grypy typu H5. - Celowo przyjechałem tu dzisiaj i celowo razem z państwem weszliśmy do "strefy zero", aby przeprowadzić dowód wprost: ptasia grypa to choroba ptaków. Ludzie mogą się czuć bezpieczni - powiedział premier do towarzyszących mu dziennikarzy. Potem żartował jeszcze: - Można powiedzieć, że witałem się z łabędziami.
Przystań AZS i położony obok Bulwar Filadelfijski, który oddziela toruńską starówkę od Wisły, były wczoraj od rana zamknięte dla ruchu kołowego i pieszych. Premier interesował się, jakim sprzętem zabezpieczającym i środkami ochronnymi dysponują funkcjonariusze dozorujący zamkniętą strefę sanitarną.
Podczas spotkania z mieszkańcami Torunia w Ratuszu Staromiejskim premier zapewnił, że nie ma zagrożenia dla Polski, mimo odnotowania pierwszego przypadku ptasiej grypy. - Wszystkie służby działają prawidłowo - zaznaczył Kazimierz Marcinkiewicz.
- Przed chwilą spożyliśmy z prezydentem Torunia i wojewodą kujawsko-pomorskim drób, bo można go spożywać - mówił premier.
Dwa łabędzie znaleziono w piątek w południe na terenie przystani wioślarskiej AZS koło Bulwaru Filadelfijskiego, oddzielającego starówkę od Wisły. Jeden łabędź był już martwy. Drugi - osłabiony chorobą - został uśpiony przez weterynarza. Policja i Straż Miejska zablokowały dostęp do rzeki od strony toruńskiej starówki. Patrole rozstawiono na całym, kilkukilometrowym odcinku bulwaru między mostami kolejowym i drogowym. Laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, po przebadaniu próbek, potwierdziło w sobotę wieczorem, że ptaki były zakażone wirusem typu H5.
Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel powiedział, że dodatkowe badania padłych w Toruniu łabędzi potwierdzą bądź zaprzeczą, czy te ptaki, zarażone ptasią grypą (H5), były dotknięte odmianą H5N1. Badania, zgodnie z przepisami UE, przeprowadzi specjalistyczne laboratorium w Waybridge pod Londynem. Wyniki powinny być znane w połowie tygodnia.
Polskie władze zaapelowały do mediów i opinii publicznej, by nie podgrzewać atmosfery i nie ulegać panice w związku z ogłoszeniem pierwszego w Polsce przypadku ptasiej grypy H5. - Dziś pójdę na obiad zjeść kurczaka - mówił minister Jurgiel. Przypomniał, że drób można jeść, bo gotowanie, smażenie lub pieczenie, niweluje ptasią grypę.
Polska zapewniła Komisję Europejską o podjęciu wszystkich obowiązkowych działań w związku z wykryciem pierwszego w kraju przypadku wirusa ptasiej grypy. Wokół miejsca, gdzie znaleziono dwa zarażone wirusem H5 łabędzie, ustanowiono 3-kilometrową strefę ochronną i 10-kilometrową strefę obserwacyjną. Władze kraju, w którym wykryto wirusa, mają obowiązek poinformować o tym KE.
W niedzielę władze francuskie poinformowały, że w ostatnim tygodniu na wybrzeżu regionu Pas-de-Calais w północno-wschodniej Francji znaleziono 10 padłych na ptasią grypę mew. Wykluczono jednak, by ptaki, znalezione w okolicach największego francuskiego portu rybackiego, zarażone były groźną odmianą wirusa H5N1. Żadnych przedsięwzięć tam nie zarządzono.
Francja, największy europejski producent drobiu, potwierdziła w ubiegłym tygodniu pierwsze na terytorium Unii Europejskiej pojawienie się szczepu H5N1 na fermie drobiowej. Reagując na to, 43 kraje wprowadziły restrykcje wobec importu francuskich produktów z drobiu, w tym pasztetów z gęsich wątróbek.
(PAP)
"Dziennik Polski" 2006-03-06
Autor: ab