Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podwyżka stóp przyciągnie spekulantów

Treść

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy nastąpi prawdopodobnie podwyżka stóp procentowych NBP, co pociągnie za sobą m.in. wzrost cen kredytów w bankach komercyjnych. Spowodowane jest to szybko rozwijającą się gospodarką, która niesie ze sobą wzrost inflacji. Dlatego Rada Polityki Pieniężnej, odpowiedzialna za inflację, aby zapobiec jej dalszemu wzrostowi, skłania się ku decyzji o podwyżce stóp.

- Presja inflacyjna rośnie. Inflacja zbliża się do poziomu 2,5 proc. w skali rocznej według GUS - zauważa prof. Andrzej Kaźmierczak ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Celem NBP jest stabilizacja inflacji na poziomie 2,5 procenta. - Uznano, że poziom wzrostu cen o 2,5 proc. jest maksymalny, powyżej tego poziomu bank centralny powinien prowadzić politykę deflacyjną, czyli podniesienie stóp procentowych - mówi prof. Kaźmierczak.
Wzrost inflacji wynika ze wzrostu cen: paliw, żywności, mieszkań, wody, prądu, dlatego aby ją wyhamować, trzeba podwyższyć stopy procentowe banku centralnego. Z tą oceną sytuacji inflacyjnej zgadza się również Marek Dietl, ekspert ds. gospodarki Instytutu Sobieskiego, podając także inne powody jej wzrostu. - Jest to fakt, że płace szybko rosły, rzędu 9 proc., przy inflacji ok. 2 procent. Do tej pory szybciej rosła produktywność niż płace i nie było presji inflacyjnej. Dodatkowe pieniądze miały pokrycie w towarach. Teraz trochę się to zmienia. Produktywność nie rośnie już tak szybko, dlatego trzeba podnosić stopy - tłumaczy.
Filozofią niskiej inflacji i ograniczania wzrostu cen jest fakt, że wysoka inflacja szkodzi w długich okresach czasu zrównoważonemu wysokiemu wzrostowi gospodarczemu. Pozytywnym skutkiem wzrostu stóp będzie wyhamowanie inflacji.

Zdrożeją kredyty
Ale decyzja RPP będzie miała również skutki negatywne. - Zadaniem wzrostu podstawowych stóp procentowych banku centralnego jest doprowadzenie do wzrostu stóp procentowych w bankach komercyjnych dla ludności i przedsiębiorstw. Notujemy wysoki przyrost kredytów bankowych, a ten tworzy dodatkowe dochody globalne i popyt, co też napędza inflację. Wzrost stóp spowoduje wzrost ceny kredytu (pieniądza) i wyhamowany zostanie popyt na kredyty, co jest celem banku centralnego - tłumaczy prof. Kaźmierczak. Wzrost stóp procentowych przełoży się bezpośrednio na wysokość odsetek płaconych m.in. od kredytów mieszkaniowych. - Ta podwyżka stóp jest niestety nieunikniona i stanowi przejaw niepowodzenia bieżącej polityki gospodarczej. Jeżeli nastąpi wzrost stóp procentowych w bankach komercyjnych, akcja kredytowa spadnie przy jeszcze wysokim bezrobociu. Spowoduje to osłabienie wzrostu gospodarczego i schłodzenie gospodarki. Wyhamuje to także wzrost zatrudnienia w gospodarce - mówi Kaźmierczak. Podkreśla jednocześnie, że osłabienie wzrostu gospodarczego nie musi być duże, bo decyzja RPP może tylko ustabilizować sytuację inflacyjną.
Podobnie ocenia podwyżkę Marek Dietl. - Obecnie coraz więcej osób jest zadłużonych. Dochód rozporządzalny ludzi się zmniejszy, bo wzrosną np. raty kredytu do spłacenia. Druga rzecz - inwestycje przedsiębiorstw staną się droższe, stąd może być ich mniej - mówi, dodając jednak, iż większy wpływ na inwestycje ma ogólny klimat gospodarczy, a nie wysokość stóp.
Zdaniem profesora Kaźmierczaka, można by zwiększyć inflację do poziomu 3,5 proc. bez zagrożenia dla stabilności pieniądza, jeżeli miałoby to oznaczać kontynuację wzrostu gospodarczego. - Ale trzeba tu być ostrożnym - dodaje.
Powstaje pytanie, czy lepiej jeszcze trochę poczekać i podnieść stopy gwałtownie, czy podnosić od razu, ale stopniowo. - Albo stopniowo o 0,25 proc., albo od razu o 0,5 procenta. Według mnie, podwyżka wyniesie 0,25 proc., bo takie decyzje podejmuje się stopniowo, łagodnie, i nastąpi to w ciągu miesiąca, dwóch, ponieważ wiosna to jest okres podwyżek cen - wyjaśnia prof. Kaźmierczak.
Inną konsekwencją podwyżki stóp przez RPP może być napływ kapitału spekulacyjnego do Polski, gdyż wyższe stopy procentowe mogą oznaczać większe zyski z inwestycji w polskie papiery skarbowe.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-04-03

Autor: wa