Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie zgodzimy się na tworzenie europejskiego superpaństwa

Treść

Z minister spraw zagranicznych Anną Fotygą rozmawia Aneta Jezierska

Prezydent Lech Kaczyński potwierdził zgodę na rozpoczęcie rozmów na temat traktatu konstytucyjnego dla Unii Europejskiej na bazie starego projektu, odrzuconego przez Francję i Holandię. Czy oznacza to zgodę na tworzenie unijnego superpaństwa i zmniejszenie wpływu Polski na decyzje podejmowane w UE, czy też polskie władze będą zabiegały o zmianę tych planów?
- W żadnej mierze to, co powiedział pan prezydent, nie oznacza zgody na tworzenie europejskiego superpaństwa. Pan prezydent powiedział dokładnie to, co wszyscy widzowie telewizji mogli usłyszeć, że jesteśmy gotowi rozpocząć rozmowy, posługując się obecnym tekstem projektu traktatu konstytucyjnego. Ale - zaznaczam - tekst ten musi ulec zasadniczym zmianom w takim kierunku, który służy naszym interesom. Czyli żeby tekst ostateczny był odzwierciedleniem silnego związku suwerennych państw. Tworzymy przecież Strefę Schengen, konieczna jest ścisła współpraca policji, potrzebne są współdziałania sił militarnych państw dla stabilizacji konfliktów zewnętrznych. Jest wiele obszarów, w których Unia musi efektywnie współpracować i do tego może służyć obecny tekst traktatu, po wprowadzeniu w nim istotnych zmian. Przecież znaczna część traktatu to jest przeniesienie traktatu nicejskiego.

Które zapisy starego traktatu są według Pani do przyjęcia, a które muszą być całkowicie zmienione?
- Negocjacje traktatu jeszcze się nie rozpoczęły. Przypuszczalnie rozpoczną się dopiero po zakończeniu prezydencji Niemiec. Nie będę nawet się kusiła o wskazanie, co w którym miejscu będzie zapisane. Chcemy omawiać całość tekstu traktatu konstytucyjnego i doprowadzić do jego zmiany. Jest wiele kwestii, które nam nie odpowiadają. Chcemy wyraźnych zapisów kompetencji. Za niejasno określony uważamy obszar kompetencji mieszanych, który powoduje, że faktycznie Unia zmierza ku "hybrydowemu" organizmowi. Chcemy, żeby zapisy te były bardziej przejrzyste. Jesteśmy przeciw ograniczaniu dotychczasowych kompetencji wyłącznych państw członkowskich. Krótko mówiąc - uważamy, że obecny zakres stosowania weta jest minimalny dla obecnej integracji Unii. Nie korzystamy z prawa weta często, ale jednak musimy mieć taką możliwość. Weto można stosować tylko w nielicznych sytuacjach, bo taki jest sposób funkcjonowania Unii. Zgłoszenie weta jest sprawą złożoną politycznie, również wewnętrznie w kraju. Przecież medialny oddźwięk zastrzeżeń do mandatu UE - Rosja był w Polsce burzliwy. Jest szereg spraw wymagających zmian, że nie wspomnę o kwestii podstawowej, jaką jest sposób głosowania w Radzie Unii Europejskiej. Równie ważne są kompetencje czy zakres jednomyślności, dlatego że w praktyce Unia bardzo rzadko stosuje w ogóle głosowania. Trudno mi sobie wyobrazić jakiekolwiek decyzje, które byłyby podjęte wbrew dużym państwom członkowskim Unii. To jest niezwykle rzadkie.

Skoro jednak jest tyle zastrzeżeń do starego projektu traktatu konstytucyjnego, czy nie łatwiej byłoby napisać nowy?
- Negocjacje w obrębie 27 państw członkowskich są bardzo trudne. Mają wiele zwrotów i proszę mi nie kazać w tej chwili dyskutować ich ostatecznego rezultatu. Tu zgadzam się w dwustu procentach z panem prezydentem; metoda, którą przyjęliśmy, jest naprawdę bardzo dobra.

Czyli bazowanie na starym projekcie…
- Na tym etapie, na którym się znajdujemy, traktujemy Deklarację Berlińską jako deklarację polityczną. Takich deklaracji przyjmowaliśmy wiele, chociaż ta jest bardzo ważna i ma znaczenie symboliczne. Obecnie jesteśmy gotowi pracować nad traktatem konstytucyjnym.

Godząc się na przyjęcie Deklaracji Berlińskiej, władze Polski zrezygnowały z walki o umieszczenie odwołania do Boga i wartości chrześcijańskich w nowym projekcie eurokonstytucji? Czy oznacza to, że nie będziemy walczyć o zachowanie chrześcijańskiej tożsamości naszego kraju i Europy?
- Pan prezydent podczas spotkania podkreślał wagę chrześcijańskich korzeni Europy. Mówił o tym, że stwierdzenie takich korzeni jest po prostu stwierdzeniem oczywistym, jest stwierdzeniem historycznej prawdy. Natomiast Deklaracja Berlińska to dokument polityczny, nie ma rangi preambuły do traktatu konstytucyjnego. Mamy nadzieję, że odniesienie do korzeni chrześcijańskich znajdzie się w dokumentach UE. Deklaracja nie jest przecież ostatecznie zredagowana. W poniedziałek rozmawiałam z brytyjską minister ds. stosunków zagranicznych Margaret Beckett i muszę przyznać, że rozumienie brytyjskie jest również takie, iż mamy bardzo mało czasu, ale tekst nie jest ostatecznie zredagowany. Na razie trwają konsultacje bilateralne z prezydencją.

Jeśli zatem nie w Deklaracji Berlińskiej, to gdzie mógłby się taki zapis znaleźć?
- Zgadzamy się na tekst traktatu konstytucyjnego, który po zmianach powinien zawierać dodatkowe, ważne elementy. Jeżeli jest to traktat konstytucyjny, to zawiera również preambułę jako dokument konstytucyjny. Nie przeszkadza nam nazwa "traktat konstytucyjny", więc w tym sensie nasze postępowanie jest logiczne.

Czy są jakieś szanse na umieszczenie deklaracji solidarności energetycznej w nowym projekcie konstytucji UE?
- Z całą pewnością będziemy o to zabiegać. Cały czas pozostaje to celem naszych działań. Nie potrafię powiedzieć, jak ostatecznie będzie zredagowany ten dokument.

Jak ocenia Pani dotychczasowe wsparcie Unii Europejskiej w rozmowach z Rosją na temat zniesienia embarga na polską żywność?
- Bardzo wysoko. Myślę, że w tym czasie udało nam się osiągnąć wiele konkretnych celów. Po pierwsze, znacznie większe zrozumienie po stronie państw członkowskich dla wagi i stopnia skomplikowania relacji z Moskwą. Do tej pory było tak, że niewiele państw, które również miały negatywne doświadczenia w relacjach z Moskwą, podnosiło te kwestie. Wszyscy inni bez jakichkolwiek zastrzeżeń po prostu dążyli do związywania się relacjami umownymi. Teraz widzimy, że Unia powinna mówić jednym głosem w tej sprawie i rzeczywiście zyskaliśmy znaczące poparcie państw członkowskich. Na pewno zawsze możemy liczyć na poparcie Komisji Europejskiej z przewodniczącym José Manuelem Barosso. Obecnie prowadzimy dalsze negocjacje. Jestem optymistką.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-03-22

Autor: wa