Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To nieśmiały krok

Treść

Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział na konwencji programowej PiS obniżenie składki na ZUS jeszcze w tym roku. Wicepremier Zyta Gilowska dodała, że od 1 lipca o 3 punkty procentowe ma zostać zmniejszona składka rentowa płacona przez pracodawców z wynagrodzenia pracownika. Od 1 stycznia 2008 r. nastąpi kolejna obniżka: o 4 punkty - po 2 po stronie pracowników i pracodawców. Zdaniem ekspertów, zmiany te są niewystarczające dla obniżenia kosztów pracy.

- Na razie to tylko zapowiedzi obniżenia podatków - powiedział nam Mirosław Barszcz, ekspert ds. finansów publicznych Instytutu Sobieskiego. Jego zdaniem, dopóki nie ma ustaw, nie można tego traktować poważnie. - Poza tym, moim zdaniem, cały polski system podatkowy wymaga gruntownych zmian, a te propozycje oznaczają jedynie lekką korektę tego, co jest - tłumaczy.
- To jest drobny krok we właściwym kierunku, ale bardzo nieśmiały - ocenia z kolei profesor Andrzej Kaźmierczak z SGH. - Propozycje pani Gilowskiej należy ocenić pozytywnie w tym sensie, że jeżeli nastąpi zmniejszenie składki rentowej płaconej przez pracowników, to z całą pewnością siła nabywcza pensji pracowników wzrośnie o równowartość obniżki składki - mówi.
Jeżeli chodzi o pracodawców, to propozycje te spowodują wprawdzie obniżenie kosztów pracy (zmniejszenie tzw. klina podatkowego), jednak bardzo niewiele, bo tylko o 2 procent. - Zatem jeśli chodzi o koszty zatrudnienia pracowników, to rozwiązanie to jest dla pracodawców niesatysfakcjonujące, ponieważ niewiele te koszty zmniejsza i nie wpłynie na skłonność pracodawców do szerszego zatrudniania na umowę o pracę. W konsekwencji nie zwiększy zatrudnienia i nie zniechęci Polaków do poszukiwania pracy za granicą. To jest mankament tego programu - dodaje Kaźmierczak.
Obciążenia parapodatkowe pracy (m.in. składki ZUS) sięgają w Polsce 40 proc. płacy zasadniczej i w skali UE są dość wysokie. - Pracodawcy muszą płacić państwu spore składki na rzecz pracowników, co niestety powstrzymuje ich od zatrudniania ludzi na etat. Dlatego pracodawcy zatrudniają ich na różne umowy, które nie zobowiązują do płacenia składek - mówi profesor Kaźmierczak i podkreśla, że aby to zmienić, należy obniżać wszystkie składki tworzące koszty pracy.
Jego zdaniem, obniżanie składki rentowej będzie wymagało reformy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ponieważ odbije się negatywnie na jego wpływach. FUS jest funduszem deficytowym, dotacje bezpośrednie, które otrzymuje od państwa, nie wystarczają i Fundusz musi zadłużać się w bankach. - Potrzeba większych wpłat z budżetu na FUS, ewentualnie nowych form opodatkowania, ale pozapłacowych, nieobciążających pracodawców - zaznaczył Kaźmierczak.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-03-20

Autor: wa