Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bruksela grozi nam trybunałem

Treść

Komisja Europejska przesłała Polsce ostatnie ostrzeżenie w sprawie doliny Rospudy. Jeśli Polska nie podporządkuje się wymaganiom KE, sprawa trafi niebawem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - taka groźba padła wczoraj z ust unijnego komisarza ds. środowiska Stawrosa Dimasa. KE rozpoczęła wczoraj drugi etap trwającej od grudnia procedury przeciwko Warszawie w związku z budową obwodnic Augustowa i Wasilkowa.

- Przyspieszoną procedurę przeciwko Polsce wstrzymamy tylko wtedy, jeśli cofnięte zostaną pozwolenia na budowę. Chodzi o to, by nie rozpocząć ścinania drzew - mówił wczoraj w Brukseli Stawros Dimas. Zapewniał, że KE jest za tym, by udoskonalić infrastrukturę drogową w Polsce, w tym budowę korytarza drogowego Helsinki - Warszawa, ale nie zgadza się na nieodwracalne straty, które mogą być spowodowane przez powstanie obwodnicy. - Liczymy na to, że Polska będzie budowała swoją infrastrukturę, nie naruszając swojego cennego dziedzictwa narodowego - stwierdził. Zapytany, co mają zrobić mieszkańcy Augustowa, gdzie pod kołami samochodów ginie coraz więcej ludzi, stwierdził, że władze muszą znaleźć odpowiednie rozwiązanie szanujące środowisko.
- Polski rząd jest przygotowany, by stanąć przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości - powiedział minister transportu Jerzy Polaczek. Poinformował, że nasz rząd przedstawi KE rzeczową argumentację, straty przyrodnicze będą zaś w miarę możliwości zrekompensowane.
Poseł Andrzej Fedorowicz (LPR) straszenie wysokim karami przez Komisję nazwał "pohukiwaniem wielkiego brata z Brukseli", tym bardziej że procedury zostały wykonane zgodnie z prawem. Z kolei zdaniem przewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury Janusza Kołodzieja (LPR), technologie, które zostaną zastosowane podczas budowy trasy przez dolinę Rospudy, gwarantują, że ingerencja w środowisko będzie minimalna.
LPR domaga się od polskiego rządu zdecydowanego stanowiska w sprawie budowy obwodnicy Augustowa. Posłowie LPR zaapelowali wczoraj do premiera, by wycofał się z "niefortunnego" pomysłu przeprowadzenia referendum. W ocenie rzecznika Ligi Szymona Pawłowskiego, referendum nic nie da, ponieważ jego wynik nie jest stanowiskiem wiążącym ani dla KE, ani dla rządu.
Aneta Jezierska, MST
"Nasz Dziennik" 2007-03-01

Autor: wa